Na pytanie Agnieszki Kołodziej autorki felietonu "'Ławkowanie sześciolatka', czyli sześciolatki do szkół" odpowiada dzidziusiowy specjalista - Psycholog Justyna Gumorek-Lewandowska.
Dziecko w wieku 12 lat ma przed sobą nie lada wyzwanie. Po pierwsze musi poradzić sobie z szeregiem zagadnień rozwojowych. Jednym z nich jest coraz większa świadomość odpowiedzialności za własne wybory, a co za tym idzie świadomość faktu bycia odrębną i w pewnym sensie odizolowaną od innych jednostką. Ta świadomość przekłada się na przygnębiające czasem poczucie osamotnienia. Okazuje się bowiem, że człowiek może sam wybierać co lubi i co jest dla niego charakterystyczne.
Zaczyna kreować swą tożsamość – bywa, że na zasadzie prób i błędów. Błędy te mogą być bardzo bolesne i prowadzić do sytuacji, w których nie bardzo wiadomo kim jesteśmy. Cały ten ciężar związany z odkrywaniem odpowiedzialności za siebie połączony z chaosem dotyczącym własnej tożsamości jest dla dziecka bardzo trudnym doświadczeniem.
Dziecko w tym wieku powoli zaczyna wchodzić w wiek dojrzewania. U niektórych dzieci zaczyna się już burza hormonów. Młody człowiek zaczyna dostrzegać nie całkiem jeszcze zrozumiałą dorosłość – ma wobec niej ambiwalentne uczucia. Zmiana w szkole polegająca na utracie dotychczasowego swojskiego już środowiska i konieczność wymoszczenia się na nowo w zupełni obcym środowisku może być doświadczeniem destabilizującym. W dziecku może rodzić się bardzo dużo trudnych emocji, jak: bezradność, poczucie osamotnienia, lęk, rozżalenie…
Aby prawidłowo się rozwijać dziecko potrzebuje poczucia bezpieczeństwa. Główną rolę w jego kształtowaniu odgrywają oczywiście rodzice. Idealnie jest, gdy dziecko czuje i widzi, że stoi za nim dwoje szczęśliwych i skutecznych dorosłych. Dorosłych, którzy tworzą zgrany, kochający się zespół i na który zawsze może liczyć. Gdy jeszcze w domu jest względnie stabilnie, rzeczy dzieją się w przewidywalny i znajomy dla dziecka sposób, a środowisko takiego dziecka jest przyjazne i swojskie.
W pewnym momencie dziecko czuje, że może się nieznacznie oddalić od swoich rodziców, aby poznać i zaistnieć w innym środowisku niż rodzina – w grupie rówieśników. Potrzeba dzieci do obcowania z innymi dziećmi jest bardzo ważna, gdyż przygotowuje ich do późniejszego funkcjonowania w społeczności ludzi. A ta umiejętność jest kluczowa dla ogólnie rozumianego dobrostanu człowieka. Podstawą poprawnego funkcjonowania wśród ludzi jest poczucie bezpieczeństwa – przekonanie, że to przyjazne środowisko jest potencjalnym źródłem pozytywnych doświadczeń. Warto zapewnić dziecku jak najlepsze warunki wystartowania wśród ludzi. Oddalenie się od rodziców, choć potrzebne każdemu dziecku do tworzenia własnej autonomii, jest również źródłem stresu.
Dobrze zatem jest, gdy początkowe i samodzielne kontakty społeczne nie są obciążone dodatkowym, niepotrzebnym stresem, który może podważyć to bardzo ważne poczucie bezpieczeństwa i już na samym początku wprowadzić niepokój i lęk przed byciem odrębnym i samodzielnym człowiekiem. Nie mam nic przeciwko 6-latkowi w szkole, ale pod warunkiem, że ta szkoła jest przygotowana na 6-latka, czyli oferuje wykwalifikowaną kadrę w dostatecznej ilości, bezpieczne i rozwojowe miejsce nauki i zabawy.
Niestety nie wierzę, że takie warunki już teraz zapewniają polskie szkoły. Wyobrażam sobie, że wiele 6-latków ze swoich bezpiecznych przedszkoli wpadnie nagle w środowisko, które będą postrzegać jako wrogie: przepełnione klasy, zbyt mało pedagogów, aby zapewnić porządek i spokój, często traumatyczne kontakty ze starszymi – obytymi w tej dżungli – dziećmi. 6-latki będą musiały sobie jakoś samodzielnie poradzić, ale taka sytuacja spotka je o wiele za wcześnie, żeby nie odbiło to się na ich poczuciu bezpieczeństwa.
Zdjęcie: Fotolia by © Marzanna Syncerz All right reserved